„Nie rzucim ziemi skąd nasz ród, nie damy pogrześć
mowy. Polski my naród, polski lud, Królewski szczep
Piastowy ...Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, ni
dzieci nam germanił... ”/Rota”1901 r. / pisała zachwycona
Wielkopolską Maria Konopnicka.
Wielokrotny obrońca Lwowa generał Abraham, który walczył o to, żeby ratować cmentarz "Dzieci Lwowskich" na Łyczakowie kazał się pochować we Wrześni pod Poznaniem; generał Henryk Dąbrowski ostanie lata życia spędził w Wielkopolsce-został pochowany w Winnejgórze, harcmistrz Florian Marciniak - twórca i komendant Szarych Szeregów urodził się w Gorzycach pod Kościanem, gen. Stefan Grot Rowecki w listach podkreślał, że patriotyzmu nauczył się, kiedy był dowódcą 55 pp w Lesznie Wielkopolskim, a Brygada Świętokrzyska NSZ –jej dowódcy wywodzą się z poznańskiego.
W początkach XX wieku, kiedy Wielkopolanie „wybijali się na Niepodległość”, później w II RP, jeszcze później w latach okupacji niemieckiej i dalej w czasach komuny - Wielkopolska miała swoją filozofię - ja ją nazywam - myślą upartą. Mniej było w niej zawołania "wolną Polskę racz nam wrócić Panie", więcej "Nie rzucim ziemi skąd nasz ród - tak nam dopomóż Bóg". Niby to jest to samo, ale nie. Bo pierwsze czekało na łaskę Bożą, a drugie - głosiło tak „my tu będziemy trwali, ziemi i wiary nie rzucimy, a ty Panie Boże nas wspieraj". Z tego wynikało m.in. Powstanie Wielkopolskie- zwycięskie i „Czerwiec 1956” - pierwszy bunt w powojennej Polsce przeciwko władzy komunistycznej. To prawda, że jesteśmy inni, to też prawda, że w wielu przypadkach jesteśmy skłonni do kompromisów, ale nie daj Panie Boże, żeby ktoś Wielkopolan wyprowadził z równowagi, bo to właśnie w zaborze pruskim - ksiądz, nauczyciel, ziemianin i - co ważne - tak zwany lud trwali zawsze w jedności, bo „twierdzą był nam każdy domu próg." Udało się zaborcom - niestety - skłócić Polaków w Rosji i częściowo w Galicji, u nas w Wielkopolsce - nie udało. Tutaj pod zaborem pruskim toczyła się „najdłuższa wojna nowoczesnej Europy”, a jej stawką było zachowanie polskości w stałych zmaganiach z germanizacyjnym naporem. W okresie Kulturkampfu[walka o czystość kultury niemieckiej] symbolem bohaterskiego oporu stał się strajk dzieci wrzesińskich w 1901 r., który wybuchł na tle wprowadzenia nauki religii w języku niemieckim. Wielkopolanie swoje dzieci wychowywali w duchu szczytnych narodowych ideałów odpowiadających hasłu „Bóg i Ojczyzna”. Ostoją narodowego ducha stała się rodzina, kultywująca tradycje dziejów Ojczyzny, jej kultury i wiary przodków. Obrona stanu posiadania, gdy chodzi o ziemię, była aż do końca zaborów jednym z głównych zadań społeczeństwa. W zaciętej walce z germanizacją zrodziła się tu większa niż na pozostałych ziemiach polskich aktywność najszerszych mas społecznych, świetna ich organizacja oraz doskonała kadra przywódcza.
Miejscem walki o polskość stał się głównie Kościół Katolicki. Na arenie wielkopolskiej zjawili się księża społecznicy. Z ich inicjatywy powstawały organizacje społeczne i instytucje handlowe, stowarzyszenia i spółki, wydawnictwa książek i czasopism. „Przewodnik Katolicki” wydawany od 1865 r. nakładem Kancelarii Arcybiskupiej w Poznaniu należy do najstarszych wśród ukazujących się dzisiaj czasopism polskich. Zadaniem pisma było krzewienie wiary katolickiej, a w szczególny sposób katolickiej myśli społecznej.
Na przełomie XIX/XX wieku Niemcom chodziło nie o biologiczne wytępienie Polaków, ale o rozbicie ich narodowej spójni, odebranie narodowych idei a ostatecznie całkowite zniemczenie i wchłonięcie przez organizm państwowy Rzeszy.
Ogłoszone przez Ottona Bismarcka tezy Kulturkampf („walka kulturalna”), wymierzone przeciwko Polakom i katolikom, stanowiły dla wszystkich warstw społecznych na terenie Wielkopolski impuls do wszczęcia działań organizacyjnych w celu konsolidacji mieszkańców regionu w walce przeciw wynarodowieniu przez Niemców. Solidarność społeczna wyrażała się na przykład w świetnym systemie kredytowym opartym na samopomocy oraz znakomicie przygotowanych wytycznych niezbędnych do rozwoju od 1860 r. ruchu spółdzielczego i banków spółdzielczych – ludowych .Kredyty spółdzielcze ratowały polski stan posiadania. Na czele tego ruchu stanęły wybitne postacie polskiego kościoła katolickiego: ks. Augustyn Szamarzewski oraz ks. Piotr Wawrzyniak i wielu innych. Warto też podkreślić, iż działalność społeczna duchowieństwa wielkopolskiego, stanowiącego znaczną część wytworzonej w XIX wieku tutejszej inteligencji, dawała rezultaty. W 1885 r. ks. Szamarzewski (1832–1891), uważany za twórcę spółdzielczości wielkopolskiej, założył Związek Spółek Zarobkowych i Gospodarczych z Bankiem Związku zrzeszający polskie spółdzielnie kredytowe zaboru pruskiego. Bank udzielał pożyczek, wspierał rozwój rolnictwa i przemysłu; po 1918 r. wykupywał przedsiębiorstwa niemieckie. Ksiądz Piotr Wawrzyniak (1849-1910) to wielkopolski działacz społeczny, oświatowy i gospodarczy, „budowniczy” podstaw moralnych i materialnych społeczeństwa na ternie całego zaboru pruskiego, nazywany przez Niemców „nie koronowanym królem polskim”. Jego działalność rozwijała się w najtrudniejszym okresie, jaki pod względem narodowym przeżywała Wielkopolska od chwili rozbiorów. „Czego się najwięcej lękam, to tej krytyki ciemnej, pesymistycznej, głoszącej, że nie warto może pracować; niech nas Bóg od tego strzeże. Ale krytyka wyszukująca błędy, aby je naprawić, ta jest nam potrzebna, żeby z wiarą i ufnością do pracy się zabrać”. Tego „finansowego dyktatora życia polskiego” cechowała pasja pracy i walki, heroizm poświęcenia jednego jedynego celu - obrony i umacniania najwyższych wartości narodu. Przeorganizował lokalną Kasę Oszczędności i Pożyczek w Śremie w Bank Ludowy działający na zasadach nowoczesnej spółdzielczości. W latach 1902-1910 kierował istniejącą do dzisiaj Drukarnią i Księgarnią św. Wojciecha w Poznaniu. Będąc posłem do sejmu pruskiego, aktywnie działał w poselskim Kole Polskim. W 1897 r. założył polskojęzyczny „Dziennik Berliński”. W 1907 r. utworzył Związek Kapłanów „Unitas”, którego zadaniem było m.in. pielęgnowanie życia duchowego, zabezpieczenie materialne księży. Dom dla księży „Księżówka” w Zakopanem spełnia swoje zadania do dzisiaj. [W tym roku obchodzono uroczyście stulecie powstania tej placówki]. Bank Ludowy w Śremie oraz Bank Ludowy w Zaniemyślu funkcjonują nadal. [W okresie międzywojennym dziadek mój, Jan Stępniak kilkanaście lat był Prezesem Rady Nadzorczej tego Banku. Za sprawozdania roczne z pracy GUS otrzymał Złoty Krzyż Zasługi]. Ks. Piotr Wawrzyniak w protokole rewizyjnym z dnia 10.01.1895 r. ocenił rozwój Spółdzielni w Zaniemyślu słowami: „Interesa Spółki są na wskroś zdrowe. Rozwój co raz piękniejszy, tak, iż Spółka Zaniemyska na wzór innym stawiana być może”. Banki polskie zakładane przez ks. Piotra Wawrzyniaka prosperowały tak znakomicie, że swoje kapitały lokowali w nich także Niemcy. W statucie Spółek m.in. zapisano, że: „Spółka stawia sobie za cel wspieranie swych członków pod względem moralnym i materialnym. Kapitały potrzebne na wypożyczenie członkom będzie Spółka gromadziła za wspólną gwarancją, płacąc od niej prowizję”. Ksiądz Augustyn Szamarzewski powiedział: „Złączeni w spółdzielniach, kiedyś maluczcy urośniemy w potęgę, albowiem społeczeństwa liczą się cyfrą, liczbą i wartością, jaką ktoś przedstawia. Starajmy się zatem dorobić, pokażmy cyfry wartości, abyśmy nią zaważyć kiedyś mogli na szali ludów cywilizacji świata”.
Gdy kółka włościańskie (rolnicze) na terenie Wielkopolski dbały o rozwój oświaty na wsi, spółdzielnie były motorami życia gospodarczego, w ramach którego wzmacniano myśl narodową i nadzieje na uzyskanie niezależności, a z nią niepodległości Polski. Należy podkreślić, iż polskie spółki otwierały filie w Niemczech: Berlinie, Lipsku, Bochum; wszędzie tam, gdzie mieszkali Polacy. Poznański Bank Związku Spółek Zarobkowych w 1919 r. okazał się najpotężniejszym bankiem prywatnym Odrodzonej Rzeczypospolitej.
W 1897 r. w Poznaniu powołano Bank Parcelacyjny, który zajmował się wykupywaniem majątków i sprzedażą działek polskim chłopom. W tym samym czasie na terenie Wielkopolski działało Centralne Towarzystwo Gospodarcze, Towarzystwo Czytelni Ludowych. Ksiądz Wawrzyniak jeszcze jako wikariusz w Śremie organizował wieczorowe szkoły dla rzemieślników, utworzył unikalną wówczas „Szkołę Gospodarstwa Kobiecego i Pracy Domowej”. Publikował wskazówki i regulaminy dla zarządów i rad nadzorczych spółek, do końca życia redagował „Poradnik dla Spółek”. Brał czynny udział w pracy katolickiego związku „Towarzystwa Robotniczego”. Związek zapewniał nie tylko bezpłatne porady prawne robotnikom, ale przy urzędzie ubezpieczeń w Berlinie miał swojego przedstawiciela.
Ksiądz Zimmermann, bliski współpracownik i przyjaciel pisał o ks. Piotrze Wawrzyniaku: „Swój własny podział pracy miał bardzo szczegółowy i porządku najściślej się trzymał. Ułożył sobie i spamiętał program pracy na tygodnie i miesiące naprzód i wyliczał zajęcia swoje dzień po dniu. Z najdrobniejszymi szczegółami wiedział np. w jakiej miejscowości za dwa, trzy miesiące, w których godzinach odbywać się będzie zebranie z poszczególnymi instytucjami, dokąd pojedzie (…). Na zebraniach siedział nieruchomo prawie, patrzał na uczestników, raz po raz chrząkał, rzadko kiedy mając wielką pamięć i wprawę, coś zapisywał.(…)Sam mówił częstokroć, że on nie jest do pisania, ani do mówienia, tylko do działania”.
Działalność księży społeczników była jednym z najpoważniejszych czynników, dzięki którym Wielkopolska nie tylko zwycięsko przetrwała walkę narodowościowa, ale osiągnęła także wysoki stopień rozwoju społecznego.
Przemysł - Hipolit Cegielski.
Także rozwój przemysłu w Wielkopolsce w XIX był jednym z celów uniezależnienia się gospodarczo od zaborcy pruskiego. Do historii przeszedł Hipolit Cegielski. Szybko rozwijający się zakład przekształcił w małą fabrykę narzędzi i maszyn rolniczych, które wyróżniały się wysoką jakością i dostosowaniem do potrzeb polskich rolników. Kiedy władze pruskie zorientowały się, że „wyrasta” im niebezpieczny konkurent, zakazały mu dalszej rozbudowy zakładu. Hipolit nie cofa się pod presją wrogiej mu władzy, ale przekształca firmę i buduje nowoczesną odlewnię, po to, aby zmodernizowane zakłady zaczęły specjalizować się w produkcji maszyn rolniczych - najnowocześniejszych na rynku europejskim. Wtedy po raz pierwszy Cegielski wskazuje drogę dla polskiej przedsiębiorczości- stawiać na nowoczesność, oryginalność, dążyć do tego, aby mierzyć się z konkurencją w skali europejskiej. W latach sześćdziesiątych XIX wieku parowe lokomobile Cegielskiego były prawdziwym szlagierem. Fabrykanci niemieccy oskarżali władze pruskie, że pozwoliły wyrosnąć firmie Cegielskiego na jedną z najnowocześniejszych w tej części Europy. Przebojem była wspaniale nowoczesna lokomotywa TY 23-76, która ciągnęła wagony w super ekspresowych pociągach m.in. do Berlina i Paryża. Do dziś zachowały się opowieści wielu zamożnych Polaków, którzy utrzymują, że do wielu stolic europejskich za pomocą lokomotywy TY 23-76 można było dojechać z dokładnością co najwyżej do 3 minut spóźniania. Cegielski w latach trzydziestych 20 wieku staje się dumą nie tylko Poznania. W latach 30 buduje wzorcowe osiedle robotnicze w dzielnicy Dębiec, do dziś słynące z całkiem oryginalnej architektury i zieleni. Choć w tamtym czasie niewiele mówiło się o gospodarce, opartej na społecznej nauce Kościoła, to przecież połączenie wrażliwości społecznej kierownictwa Cegielskiego, z nowoczesnym sposobem zarządzania i jego wymiernymi efektami, jest przykładem takiego podejścia.
To nie przypadek, że pierwszy bunt w powojennej Polsce przeciwko władzy komunistycznej w czerwcu 1956 r. – „Poznański Czerwiec” - miał miejsce w sercu Wielkopolski - w Zakładach H. Cegielskiego w Poznaniu.
W Wielkopolsce, którą znam Ojczyzna jest najważniejsza, a jeśli naprawdę zawsze i wszędzie Ojczyzna jest najważniejsza to każdy z nas musi przede wszystkim nauczyć się nie tylko mówić i ale słuchać - słuchać innych i przynajmniej w części, na tyle na ile go stać, innych zrozumieć. Dzisiaj dla niektórych polityków słowa „Bóg – Honor - Ojczyzna” są przeszkodą... .