Państwo polskie, określane mianem III Rzeczypospolitej Polskiej, odrodzone w wyniku częściowo wolnych wyborów z 4 czerwca 1989 roku, pierwszych po tylu latach naszego narodowego zniewolenia przez komunistów, niezwłocznie po odzyskaniu wolności przystąpiło w tych sektorach życia publicznego, w jakich to było możliwe, do likwidacji spuścizny pozostałej w haniebnym spadku po totalitarnym reżimie komunistycznym, który przez 45 długich i tragicznych w skutkach lat zniewalał nasz kraj i nasz naród. Państwo bowiem, jakie istniało w latach 1944–1989 i jakie zostało utworzone w wyniku II wojny światowej na ziemiach polskich, zostało w pełni zasadnie uznane przez Senat Rzeczypospolitej Polskiej w uchwale z 1998 roku1 za „niedemokratyczne państwo o totalitarnym systemie władzy, będące elementem światowego systemu komunistycznego, pozbawione suwerenności i nie realizujące zwierzchnictwa Narodu”.

Podobnie jak Senat ocenił to państwo również i Trybunał Konstytucyjny. W jednym ze swoich wyroków Trybunał stwierdził, że „pomimo formalnych podziałów strukturalnych i zmieniających się nazw oraz uwarunkowań prawnych, wszystkie organy bezpieczeństwa państwa funkcjonujące w latach 1944–1990 stanowiły spójny aparat przymusu, stojący na straży państwa totalitarnego i państwu temu służący” oraz że aparat ten „służył nie tyle suwerennemu państwu (bowiem takowe nie istniało), ile narzuconemu totalitarnemu ustrojowi i ZwiązkowiRadzieckiemu”2.

Nie może zatem dziwić, że w celu skutecznego zwalczania spuścizny po takim totalitarnym państwie, jakim była PRL, odrodzone i wolne już państwo polskie stworzyło mechanizmy prawne, które umożliwiły m.in. ściganie zbrodni komunistycznych, rehabilitację osób skazanych niesłusznie za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego, przyznanie odszkodowania materialnego ofi arom totalitarnego wymiaru sprawiedliwości oraz rehabilitację osób skazanych za rzekome przestępstwa, które w cywilizowanych państwach nigdy czynów przestępczych nie stanowiły.

Odrodzone w 1989 roku państwo polskie uznało również za niezbędne uchwalenie ustawy zwanej powszechnie lustracyjną. Dokonane to jednak zostało dopiero 11 kwietnia 1997 roku, a więc w osiem lat po odzyskaniu wolności. To wtedy bowiem parlament polski uchwalił ustawę o ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w latach 1944–1990 osób pełniących funkcje publiczne3. Ustawa ta została uchwalona w rok po rezolucji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w sprawie środków służących usuwaniu zaszłości totalitarnego ustroju komunistycznego oraz po uchwaleniu przez Komisję do spraw Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka tegoż Zgromadzenia raportu w sprawie metod likwidacji spuścizny po byłych totalitarnych systemach komunistycznych. W tym czasie kiedy parlament polski uchwalał ustawę lustracyjną, ustawy takie, jakkolwiek nie zawsze tak nazwane, obowiązywały już w Albanii, Bułgarii, Czechosłowacji, Niemczech i na Węgrzech.

Skoro ustawa polska została uchwalona dopiero po wejściu w życie cytowanych przed chwilą aktów prawnych, to jest zrozumiałe, że przyjęte w tych aktach rozwiązania musiały siłą rzeczy rzutować na niektóre konstrukcje prawne, jakie znalazły się w ustawie lustracyjnej z 1997 roku, w szczególności na zagwarantowanie osobie lustrowanej prawa do korzystania z pomocy obrońców (nawet trzech), prawa do odwołania się od orzeczenia sądu pierwszej instancji do sądu drugiej instancji, wniesienia kasacji do Sądu Najwyższego, złożenia wniosku o wznowienie postępowania, a także prawa do żądania, aby sąd — gdyby zaistniały stosowne w tym zakresie przesłanki — stwierdziłw wyroku, że osoba lustrowana współpracując tajnie i świadomie z organami bezpieczeństwa państwa totalitarnego, działała pod przymusem, w obawie utraty życia lub zdrowia przez nią samą lub przez osoby dla niej najbliższe.

Wynika z powyższego zatem, że osobie lustrowanej, zgodnie ze standardami europejskimi, zostało w polskiej ustawie lustracyjnej zagwarantowane w pełni prawo do uczciwego, rzetelnego procesu.

*

Ustawa lustracyjna weszła w życie z początkiem sierpnia 1997 roku, ale nastąpiło to tylko formalnie, ponieważ funkcjonowała ona jedynie w dwóch jej segmentach, a to: w zakresie wypełniania przez osoby podlegające lustracji oświadczeń lustracyjnych i ich składania właściwym organom, pozostając przez 16 miesięcy aktem prawnym w zasadzie martwym. Przyczyną takiego stanu rzeczy była przede wszystkim niemożność utworzenia przewidzianego prawem Sądu Lustracyjnego, mającego się składać z 21 sędziów wybranych przez Zgromadzenia Sędziowskie w całym kraju, a tylu sędziów niestety wybrać się nie udało. Świadczy to o niezrozumieniu poprzez środowisko sędziowskie potrzeby lustracji w Polsce, na co nie bez wpływu pozostawał też stosunek do lustracji ówczesnego ministra sprawiedliwości, wywodzącego się z kręgów lewicowych. Sytuacja uległa zmianie dopiero w czerwcu 1998 roku, gdy Sejm uchwalił nowelizację ustawy4. Pozwoliło to na utworzenie w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie Wydziału Lustracyjnego, który stał się na wiele lat, bo do 15 marca 2007 roku, jedynym organem sądowym właściwym do orzekania o zgodności z prawdą oświadczeń lustracyjnych składanych przez wymienione w ustawie osoby pełniące funkcje publiczne.

Warto przypomnieć, że zanim znowelizowana w czerwcu 1998 roku ustawa weszła w życie, musiała jeszcze przejść przez poważny test praworządności. Prezydent Kwaśniewski i grupa lewicowych posłów zażądali bowiem zbadania przez Trybunał Konstytucyjny, czy mająca wejść w życie ustawa jest zgodna z wymogami praworządnego państwa. Na szczęście dla dalszego bytu ustawy lustracyjnej w Polsce Trybunał stwierdził, że ustawa ta nie niesie żadnych zagrożeń dla fundamentalnych praw człowieka ani też dla demokracji w Polsce, jest zgodna z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej i nie budzi żadnych wątpliwości z punktu widzenia zgodności ze standardami międzynarodowymi, spośród których Trybunał wymienił wspomnianą wyżej rezolucję w sprawie środków służących usuwaniu zaszłości totalitarnego ustroju komunistycznego, stwierdzając, że „polska ustawa lustracyjna pozostaje w zgodzie z jej wskazaniami”5.

*

Uchwalając w 1997 roku ustawę lustracyjną, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej kierował się przede wszystkim względami ochrony demokracji przez doprowadzenie do takiego stanu, w którym najważniejsze funkcje publiczne w państwie polskim, z jakich sprawowaniem ustawodawca wiązał wymóg posiadania nie tylko merytorycznych, ale też i moralnych kwalifi kacji, winny być pełnione przez osoby prawdomówne, a przez to godne zaufania i obdarzone nie tylko profesjonalnym autorytetem.

Z tak określonego przez Sejm celu ustawy lustracyjnej wynika, że nie wiązała się ona w przyjętej konwencji — i nie wiąże też dzisiaj6 — z żadnymi negatywnymi skutkami dla konkretnej osoby wynikającymi z samego faktu jej powiązań w przeszłości z organami bezpieczeństwa państwa totalitarnego w postaci pracy, służby lub tajnej z tymi organami współpracy. Sankcją określoną w ustawie jako zakaz sprawowania funkcji publicznych przez 10 lat7 zagrożone było jedynie składanie niezgodnych z prawdą oświadczeń o pracy lub służbie w organach bezpieczeństwa państwa lub tajnej z tymi organami współpracy w okresie od 22 lipca 1944 do 10 maja 1990 roku, tj. dnia rozwiązania Służby Bezpieczeństwa MSW (w obecnym stanie prawnym wynikającym z ustawy z dnia 16 października 2006 roku o ujawnieniu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944–1990 oraz z treści tych dokumentów okres ten został wydłużony z 10 maja 1990 do 31 lipca 1990). Ustawodawcy polskiemu, gdy uchwalał ustawę lustracyjną, chodziło o to, aby w oświadczeniach lustracyjnych zostały ujawnione przez osoby do składania oświadczeń zobowiązane fakty pracy, służby lub ich tajnej współpracy na rzecz organów bezpieczeństwa totalitarnego państwa i aby fakty te mogły zostać poddane ocenie społecznej. Przyznanie się przez osobę lustrowaną w oświadczeniu lustracyjnym do pracy, służby lub tajnej współpracy (przypadków takich w pierwszych 6 latach obowiązywania ustawy było niewiele ponad 1%) miało być testem na jej prawdomówność, a tym samym i jej wiarygodność. Jak wypowiedział się bowiem Trybunał Konstytucyjny w jednym ze swoich wyroków8, jeżeli osoba pełniąca funkcję publiczną lub do takiej funkcji kandydująca składa niezgodne z prawdą oświadczenie, ujawnia przez to brak elementarnych kwalifi kacji moralnych, a to musi skutkować utratą zajmowanego stanowiska i utratą prawa do pełnienia funkcji publicznych, ponieważ — jak stwierdził Trybunał Konstytucyjny — „złożenie nieprawdziwego oświadczenia jest moralnie i politycznie naganne”.

Stając na gruncie powyższego rozwiązania, ustawodawca polski chciał osiągnąć dwa cele: po pierwsze — uniemożliwić użycie przeszłości politycznej osoby podlegającej lustracji, a polegającej na pracy lub służbie w organach bezpieczeństwa państwa totalitarnego czy tajnej z tymi organami współpracy, do szantażowania jej zarówno przez czynniki wewnętrzne, jak i zewnętrzne, a więc uniemożliwić tym czynnikom objęcie takim szantażem osób zajmujących kluczowe stanowiska decyzyjne w państwie, a po drugie — ustawodawca chciał zapewnić w ten sposób jawność życia publicznego w naszym kraju i poddać osądowi społecznemu fakty z przeszłości danej osoby, które mogły być uznane za kompromitujące dla niej.

*

Ustawa lustracyjna wprowadziła bardzo istotną zasadę domniemania prawdziwości składanych oświadczeń lustracyjnych. Wynikało z niej, że Sąd Lustracyjny był władny kontrolować tylko te oświadczenia, których prawdziwość została oceniona przez Rzecznika Interesu Publicznego jako wątpliwa, co z kolei zobowiązywało rzecznika do wystąpienia do sądu z wnioskiem o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec osoby, która wypełniła takie budzące wątpliwości oświadczenie. Zasada domniemania prawdziwości złożonego oświadczenia miała i ma jeszcze nadal takie znaczenie, że jak długo sąd nie ustali prawomocnie, że oświadczenie jest niezgodne z prawdą, to nikt nie może skutecznie podważać jego prawdziwości.

Obowiązek składania oświadczeń lustracyjnych ciążył, począwszy od daty wejścia w życie ustawy lustracyjnej, na takich osobach, które w tym czasie pełniły funkcje publiczne, a także na osobach kandydujących do wymienionych w ustawie stanowisk. Jako takie ustawa wymieniła: prezydenta RP, posła, senatora, prezesa Rady Ministrów, ministra, wiceministra, dyrektora generalnego w ministerstwie i urzędzie centralnym, kierownicze stanowisko państwowe, na które powołuje, wybiera lub mianuje prezes Rady Ministrów albo Sejm lub Senat, stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego, jak i wszystkich innych sądów oraz stanowisko prokuratora i adwokata, a także najwyższe stanowiska w tzw. mediach publicznych, w związku z czym obowiązkiem złożenia oświadczeń lustracyjnych objętych zostało około 27 tysięcy osób pełniących różne stanowiska publiczne lub do nich kandydujących9.

*

Ustawa lustracyjna posługuje się różnymi pojęciami. Jednym z nich, bardzo istotnym, jest pojęcie organów bezpieczeństwa państwa totalitarnego. Organy te stanowiły istotny element ustroju komunistycznego, a ich działalność była zwrócona przeciwko niepodległościowym aspiracjom narodu polskiego. W świetle uchwały Sejmu RP z 16 listopada 1994 roku10 organy bezpieczeństwa państwa totalitarnego, jak również wojskowe organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości z lat 1944–1956 „były przeznaczone do zwalczania organizacji i osób działających na rzecz suwerenności i niepodległości Polski i są odpowiedzialne za cierpienie i śmierć wielu tysięcy obywateli polskich” (podobnie ocenił organy bezpieczeństwa państwa totalitarnego Trybunał Konstytucyjny w swoim wyroku z 28 maja 2003 roku, sygn. K 44/02, o którym była mowa wcześniej).

Organy bezpieczeństwa państwa totalitarnego zostały wymienione z nazwy w ustawie lustracyjnej z 11 kwietnia 1997 roku. Znalazły się wśród nich m.in.: Resort Bezpieczeństwa Publicznego PKWN, jego następcy prawni, tj. Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, Komitet do spraw Bezpieczeństwa Publicznego, instytucje centralne Służby Bezpieczeństwa MSW, Zwiad Wojsk Ochrony Pogranicza, Informacja Wojskowa, Wojskowa Służba Wewnętrzna oraz zajmujący się wywiadem wojskowym Zarząd II Sztabu Generalnego LWP11.

Innym istotnym pojęciem występującym w ustawie lustracyjnej była tajna współpraca z organami bezpieczeństwa państwa. Zdefi niowana została ona w ustawie jako „świadoma i tajna współpraca z ogniwami operacyjnymi lub śledczymi organów bezpieczeństwa państwa w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji”. W świetle wykładni tajnej współpracy, jakiej dokonał Trybunał Konstytucyjny, aby kontakty z organami bezpieczeństwa państwa mogły zostać uznane za współpracę w rozumieniu ustawy, muszą spełniać łącznie pięć warunków12. Tak więc współpraca musiała polegać na kontaktach konkretnej osoby z organami bezpieczeństwa państwa, przekazywaniu tym organom informacji przez osobę z nimi współpracującą, przy czym osoba ta musiała mieć świadomość, że nawiązała kontakt z przedstawicielem jednej ze służb specjalnych, zaś współpraca musiała być tajna, a zatem osoba współpracująca musiała sobie zdawać sprawę, że fakt nawiązania przez nią współpracy i jej przebieg miał pozostać tajemnicą, zwłaszcza wobec tych osób i środowisk, których miały dotyczyć przekazywane informacje, jak również współpraca musiała się wiązać z operacyjnym zdobywaniem informacji przez wymienione w ustawie służby i nie mogła się ograniczać do samej tylko deklaracji woli (tzn. podpisania zobowiązania do współpracy), lecz musiała się zmaterializować w świadomie podejmowanych konkretnych działaniach w celu urzeczywistnienia podjętej współpracy.

Sąd Najwyższy uzupełnił niejako przedstawioną wyżej defi nicję współpracy, stawiając wymóg, aby przekazywane przez osobę współpracującą informacje były „pomocne i przydatne” organom, do których były kierowane, i stwierdził, że nie jest współpracą „uchylanie się od dostarczenia informacji ani też współdziałanie pozorne, choćby nawet przejawiało się w formalnym dopełnieniu czynności i procedur wymaganych przez oczekującego współpracy” (to stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone w wyroku z dnia 5 października 2000 roku, sygn. II KKN 271/00, zostało następnie przyjęte jako obowiązujące prawo w noweli do ustawy lustracyjnej z dnia 5 listopada 2002 roku).

*

Ustawa z kwietnia 1997 roku była prawie dwudziestokrotnie nowelizowana. Najpoważniejsze w sensie negatywnym skutki miała nowela z 13 września 2002 roku. Ograniczyła ona mianowicie w sposób istotny zakres defi nicji współpracy ze służbami specjalnymi PRL poprzez stwierdzenie, że „współpracą w rozumieniu ustawy nie jest zbieranie lub przekazywanie informacji mieszczących się w zakresie zadań wywiadowczych, kontrwywiadowczych i dla ochrony granic”. Posłowie, którzy przegłosowali tę nowelę, twierdzili, że napiętnowanie współpracy z wywiadem i kontrwywiadem „nie jest sprawiedliwe ani zgodne z interesem państwa”, powołując się przy tym na tezę o rzekomej ciągłości PRL i III Rzeczypospolitej Polskiej.

Nowela została zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego, który — na szczęście — orzekł13, że przepis nowelizujący defi nicję współpra - cy poprzez wyłączenie z niej zbierania lub przekazywania informacji mieszczących się w zakresie zadań wywiadowczych, kontrwywiadowczych i dla ochrony granic naruszył podstawowe gwarancje wpisane do Konstytucji. W ocenie Trybunału czynności wywiadowcze, kontrwywiadowcze i dla ochrony granic, jakie były wykonywane przez służby specjalne PRL, były w rzeczywistości skierowane przeciwko działalności opozycyjnej i niepodległościowej.

Dzięki temu stanowisku Trybunału Konstytucyjnego zaskarżona nowela nie weszła w życie.

*

Co się tyczy zadań nałożonych przez ustawę lustracyjną na realizującego ją Rzecznika Interesu Publicznego, to sprowadzały się one do: analizy oświadczeń, które wpływały do Sądu Lustracyjnego bądź to bezpośrednio od osób pełniących funkcje publiczne, bądź za pośrednictwem podmiotów do tego uprawnionych i były następnie przekazywane przez sąd rzecznikowi, do zbierania przez rzecznika informacji niezbędnych do oceny oświadczeń oraz do składania do sądu wniosków o wszczęcie postępowania lustracyjnego, a po wszczęciu tego postępowania do pełnienia przed sądem roli oskarżyciela i czuwania, aby w sprawie zapadło słuszne orzeczenie z korzystaniem, w razie potrzeby, ze środków odwoławczych lub też kasacyjnych.

Informacje niezbędne do oceny oświadczeń, jakie zbierał Rzecznik Interesu Publicznego, pochodziły z zasobów archiwalnych Urzędu Ochrony Państwa, powstałych na jego miejsce Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu, z zasobów Wojskowych Służb Informacyjnych, Instytutu Pamięci Narodowej, Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Komendy Głównej Policji i jej jednostek terenowych.

Oświadczenia lustracyjne, w których ich autorzy przyznali się do związków z organami bezpieczeństwa państwa, stanowiły zaledwie 1,06% całej prawie 27-tysięcznej populacji składających oświadczenia (w liczbie bezwzględnej — 200 osób). Wśród przyznających się do związków z organami bezpieczeństwa państwa, nie wyłączając tajnej z tymi organami współpracy, najliczniejszą grupę stanowili adwokaci, prokuratorzy i sędziowie. Znalazł się w niej też jeden sekretarz stanu, 12 podsekretarzy, dwóch zastępców szefa Agencji Wywiadu i zastępca szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ich nazwiska zostały opublikowane w różnych numerach „Monitora Polskiego”.

*

Wiedza o tajnych współpracownikach organów bezpieczeństwa totalitarnego państwa pochodziła nie tylko z ich tajnych teczek znajdujących się w archiwach po komunistycznych służbach specjalnych, ale również z zeznań przesłuchiwanych w charakterze świadków byłych funkcjonariuszy byłych służb specjalnych, z których niektórzy po 1989 roku w tych służbach pozostali. Przesłuchiwanymi byli z reguły ofi cerowie tajnych służb, którzy pozyskiwali lub prowadzili osobowe źródła informacji względnie ich prowadzenie nadzorowali. W postępowaniach przygotowawczych przesłuchano ich ponad 380. Postawa przesłuchiwanych świadków charakteryzowała się tendencją do ochrony byłych informatorów i do minimalizowania rozmiarów skutków ich tajnej współpracy (twierdzili np., że przekazywane im przez tajnych informatorów informacje nie były im w pracy operacyjnej ani pomocne, ani przydatne). Bardzo wielu przesłuchiwanych świadków zasłaniało się niepamięcią oraz kwestionowało dokumenty, nawet przez nich samych w pracy operacyjnej wytworzone. Zdarzały się też, jakkolwiek sporadycznie, i takie przypadki, że wysłuchiwani świadkowie — byli ofi cerowie operacyjni PRL-owskich służb specjalnych — cynicznie np. twierdzili, że fi kcyjnie rejestrowali w charakterze tajnych współpracowników i fikcyjnie prowadzili teczki personalne i teczki pracy różnym osobom, aby umożliwić im, jako rzekomym tajnym współpracownikom, bezpieczną działalność w strukturach podziemnej „Solidarności” czy też umożliwić tzw. spokojne życie, gdy opuściły one zakłady karne po odbyciu kary za działalność polityczną. Niektórzy z przesłuchanych w postępowaniu przygotowawczym świadków złożyli następnie w sądzie zeznania zdecydowanie odmienne od poprzednich, starając się w ten sposób pomóc osobom, co do których toczyło się postępowanie lustracyjne.

*

Od marca 2002 roku rzecznik uzyskał prawo do odbierania wyjaśnień od osób podejrzanych o złożenie niezgodnego z prawdą oświadczenia lustracyjnego. Osoba taka z tego prawa mogła, ale nie musiała skorzystać. I tak w okresie od marca 2002 do końca 2004 roku z tego prawa skorzystały 74 osoby, a nie skorzystały 4.

Najważniejszym z kierunków działalności Rzecznika Interesu Publicznegobyło składanie do Sądu Lustracyjnego wniosków o wszczęcie postępowania lustracyjnego. Zgodnie z zasadą legalizmu podstawą zobowiązującą rzecznika do wystąpienia z wnioskiem była już sama tylko możliwość złożenia przez osobę podlegającą lustracji niezgodnego z prawdą oświadczenia. Inaczej zatem została w ustawie lustracyjnej określona rola Rzecznika Interesu Publicznego, aniżeli to ma miejsce w postępowaniu przygotowawczym w procesie karnym, w którym tylko wysoki stopień prawdopodobieństwa popełnienia przez podejrzanego zarzucanego mu czynu uprawnia, a zarazem zobowiązuje prokuratora do wniesienia aktu oskarżenia.

*

Ramy czasowe przewidziane dla mojego wystąpienia nie pozwalają na przedstawienie przebiegu postępowań lustracyjnych przed sądami, a więc Sądem Apelacyjnym w Warszawie, Sądem Najwyższym i Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu, bo i tam sprawy lustracyjne z Polski trafi ały. Chciałbym zakończyć stwierdzeniem, że jeśli lustracja w Polsce w okresie pierwszych 6 lat jej stosowania nie zakończyła się sukcesem, to stało się tak dlatego, że za późno, niestety, została uchwalona ustawa lustracyjna, że nie zapobiegnięto na czas procesowi niszczenia i usuwania z archiwów dowodów świadczących o działalności różnych tajnych osobowych źródeł informacji, a zmowa milczenia w wykonaniu byłych funkcjonariuszy PRL-owskich służb specjalnych, która objęła prowadzone przez nich źródła informacji, nie przyczyniała się do wykrycia prawdy materialnej. Nie służyły też sprawie lustracji długotrwałe sądowe postępowania lustracyjne, trwające niekiedy po pięć lat, ani też niespójne orzecznictwo Sadu Najwyższego czy też kuriozalne orzecznictwo Trybunału w Strasburgu w spra wach lustracyjnych. Nie pomagały też lustracji bezprzykładne ataki na organy realizujące lustrację w naszym kraju, w czym celowały takie periodyki jak „Trybuna”, „Nie” czy „Gazeta Wyborcza”. Idea lustracji była jednak od nich silniejsza i mimo wytworzenia w społeczeństwie niekorzystnej dla lustracji atmosfery, udało się usunąć z życia publicznego kilkudziesięciu kłamców lustracyjnych niegodnych sprawowania funkcji publicznych, po które bezprawnie sięgnęli. Wyrażam w związku z tym przekonanie, że lustracja w Polsce winna być kontynuowana i zmierzać do realizacji celów, które legły u jej podstaw w 1997 roku.

Odczyt wygłoszony 4 VI 2009 na konferencji „Pomiędzy PRL a III RP — 20 lat transformacji”, zorganizowanej przez Fundację Veritas et Scientia, która odbyła się w gmachu Sejmu RP.


1 Opublikowana w „Monitorze Polskim” z 1998 r., Nr 12, poz. 200.
2 Wyrok z 28 maja 2003, sygn. K 44/02.
3 Dz.U. z 1997, Nr 70, poz. 443.
4 Dz.U. z 1998, Nr 131, poz. 180.
5 Wyrok z 10 listopada 1998, sygn. K 39/98, s. 26.
6 Por. ustawę z dnia 18 października 2006 r. o ujawnieniu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944–1990 oraz treści tych dokumentów (tekst jednolity: Dz.U. z 2007, Nr 63, poz. 425).
7 Obecnie na okres od 3 do 10 lat.
8 Wyrok z dnia 21 października 1998, sygn. K 39/97, s. 32.
9 W aktualnym stanie prawnym, jaki obowiązuje od dnia 15 marca 2007, tj. dnia wejścia w życie ustawy z dnia 18 października 2006 o ujawnieniu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944–1990 oraz treści tych dokumentów (tekst jednolity: Dz.U. z 2007, Nr 63, poz. 425), ilość podlegających lustracji funkcji publicznych wzrosła niepomiernie, zaś ilość osób pełniących te funkcje wyniesie na koniec 2009 roku około 155 tysięcy.
10 „Monitor Polski” z 1994, Nr 62, poz. 544.
11 W aktualnym stanie prawnym obowiązującym od 15 marca 2007 za organy bezpieczeństwa państwa totalitarnego zostały uznane także: Akademia Spraw Wewnętrznych oraz Milicja Obywatelska w okresie od jej powstania do dnia 14 grudnia 1954 roku.
12 Wyrok z dnia 10 listopada 1998, sygn. K 39/97, s. 32.
13 Wyrok z dnia 28 maja 2003, sygn. K 44/02.